Nøgne – # 100
Data przydatności: 09.12.2018.
Cena: 21,50 zł.
Pojemność: 0,5 l.
Producent: Nøgne (Norwegia).
Nazwa: # 100.
Styl: Barley Wine.
Alkohol: 10 % obj.
Ekstrakt: 22,5 % wag.
Skład: woda, słód (Maris Otter, pszeniczny, czekoladowy), chmiel (Chinook, Columbus, Centennial), drożdże English ale.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: nie.
Refermentacja: tak.
IBU – 80
Barwa: głęboko czerwona/ jasno brązowa, klarowna normalnie, dosyć lepka. Piana beżowa, drobno pęcherzykowa, obfita, umiarkowanie trwała. [4,5/5]
Aromat: słodowy, dosyć słodki z akcentami chleba, karmelu i czekolady. Wyraźna chmielowość cytrusowo-ziołowo-żywiczna. Nieco estrów owocowych (suszone owoce). Alkoholowość wyczuwalna na poziomie średnim do wysokiego. Występuje również niestety wyraźna nuta utlenienia z całym spektrum charakterystycznych aromatów – mokrego kartonu, miodu, sherry czy liści porzeczki. [2/5]
Smak: słodowy, na poziomie wysokim z przewagą akcentów chlebowo- karmelowych. Wyraźna słodycz z rozgrzewającą nutą alkoholową na poziomie wysokim, ale dosyć przyjemną. Występuje chmielowa kontra z dość wysoką goryczką (cytrusy, żywice, zioła), nieco drażniącą, ale dość krótką. Całkiem wysoka pełnia smakowa, umiarkowane nasycenie dwutlenkiem węgla i trochę szorstkie odczucie w ustach. Na minus wyraźne oznaki utlenienia z akcentem miodowym na czele, które w dużej mierze odbierają przyjemność picia. [3/5]
Cena / jakość: [2/5]
Piwo uwarzone dla uczczenia 100 warki w browarze Nøgne. Wiązałem z nim spore nadzieje, jednak po zakupie stwierdziłem, że jest zbyt młode i pozwolę mu się trochę ułożyć. W efekcie spędziło w mojej szafie ok. 5 miesięcy i zdecydowanie nie wyszło mu to na dobre. Zacznijmy jednak od początku. Już sama barwa jest głębsza niż się spodziewałem i odmienna od większości piw w tym stylu (co nie znaczy, że ją to dyskryminuje), natomiast piana całkiem przyzwoita. Aromat zawiera wszystkie konieczne cechy ze słodowością, nutą alkoholową i chmielową na czele. Niestety w bonusie dostajemy również utlenienie z całą gamą związanych z tym zapachów, które zdecydowanie do przyjemnych nie należą. W efekcie wpływają one negatywnie na odbiór aromatów i są również wyczuwalne w smaku (także niekorzystnie). W ten właśnie sposób dobrze zapowiadające się piwo niestety nie dostarczyło przyjemności podczas degustacji. Podobny zabieg z „doleżakowaniem” zastosowałem również w przypadku imperialnego stoutu z tego browaru, zatem powinienem chyba obawiać się o efekt…
Ocena: 2,9/5
T.Sz.